- 16 maja, 2024
- Łukasz „Juby” Ptaszyński
- Zdjęcia: Robert Brykała
Fiat Seicento miał wszystko, co predestynowało go do odniesienia rynkowego sukcesu w europejskiej skali. W Polsce do jego atutów należało dopisać sentyment społeczeństwa, które kultury motoryzacyjnej uczyło się na popularnym „Maluchu”. Nie powinien więc dziwić fakt, że przez kilka lat był nad Wisłą liderem sprzedaży.
Fiat „od zawsze” wiedział, jak budować małe, sprytne autka miejskie. W latach 90. poparł tą umiejętność marketingiem opartym o grę na sentymentach. Model Cinquecento nawiązywał nazwą do legendarnej „500” będąc fonetycznym zapisami jej włoskiej nazwy. W Polsce CC było powiewem nowoczesności, pierwszym prawdziwie nowoczesnym, tanim samochodem sprawdzającym się nie tylko w ruchu miejskim. Nad jego następcą turyński producent pomyślał dość szybko, nie pozwalając projektowi X1/79 zestarzeć się na taśmie produkcyjnej. Co za tym idzie zamaskowane egzemplarze zaczęły pojawiać się na śląskich drogach w połowie roku 1997. Tutaj warto wspomnieć ciekawy wątek związany z Robertem Brykałą, wówczas młodym reporterem tygodnika „Auto Świat”, który dostał od swojego redaktora naczelnego misję sfotografowania zamaskowanych egzemplarzy „Seja”. Zadanie wypełnił nader dobrze, udało mu się nie tylko uchwycić auto w kamuflażu na terenie zakładów BOSMAL, ale także nie niepokojony przez nikogo złapał w kadrze egzemplarz bez maskowania (i przy okazji przedniego zderzaka). Zdjęcia trafiły na okładkę tygodnika dekonspirując plany producenta co sprawiło, że premierę Seicento przyśpieszono. Nie było na co czekać, skoro cały motoryzacyjny świat poznał fizis nowego modelu otwierającego europejską gamę Fiata. Oficjalny debiut nastąpił na Salonie Samochodowym w Genewie. Sprzedaż we Włoszech rozpoczęto jeszcze w marcu ’98, na inne rynki trafi miesiąc później, aby do polskich salonów dotrzeć we wrześniu.
W tym miejscu zwracamy się z prośbą do widzów kanału Muzeum Skarb Narodu. Jeśli ktoś z Was dysponuje numerem „Auto Świata” w którym światło dzienne ujrzały przedpremierowe zdjęcia Seicento autorstwa Roberta prosimy o kontakt. Będziemy wdzięczni za zdjęcia, skany lub po prostu egzemplarz tej gazety.
Co ciekawe Seicento w kraju produkcji, czyli Polsce wcale nie był enty modelem marki. W ofercie równolegle z SC pozostał przez kilka miesięcy poprzednik, Cinquecento. Należy pamiętać, że w salonach nadal można było kupić fabrycznie nowego „Malucha”. O ile od tego drugiego nowy model dzieliła przepaść, o tyle porównując go z „Cienkim” możemy mówić o ewolucji bez rewolucji. Zarówno koncepcja samochodu, jego layout a nawet płyta podłogowa, zawieszenie czy silniki pochodziły z poprzednika. Z oferty wypadł najsłabszy, dwucylindrowy wariant „700”. W gamie pozostawiono wyłącznie rzędowe silniki czterocylindrowe o pojemności 0,9 litra (39 koni mechanicznych) i 1,1 (54 koni z jednopunktowym wtryskiem paliwa lub 55 po przejściu na wtrysk wielopunktowy) oraz występujący w homeopatycznych ilościach wariant elektryczny (Elettra). Spalinowe jednostki napędowe napędzały przednią oś zblokowane z pięciobiegową skrzynią manualną lub zautomatyzowaną (Citymatic). 1100 ccm początkowo napędzał usportowiony wariant Sporting by w roczniku ’99 trafić do pozostałych wersji wyposażenia. Było ich całkiem sporo, wzorem poprzednika oferowano wariant z harmonijkowym dachem (Solei) czy limitowane wersje oparte o Sportinga (Abarth, Michael Schumacher). Co ciekawe to nie do nich należała palma pierwszeństwa, jeśli chodzi o osiągi, prym w tej materii wiodła odmiana Van z silnikiem 1,1 i skrzynią biegów o krótszych przełożeniach. Seicento mogło być też całkiem dobrze wyposażone, w opcji oferowano nie tylko elektryczne wspomaganie układu kierowniczego, ale także takie rarytasy jak system ABS, jedną lub dwie poduszki powietrzne a nawet klimatyzację. Seicento zyskało dużą popularność nie tylko we Włoszech, ale i całej południowej Europie czy w Niemczech. Pierwsze 500 000 egzemplarzy wyprodukowano już w maju 2000 roku. Listopad 2000 przyniósł delikatny lifting modelu, kolejny połączony ze zmianą oznaczenia modelu na zapisane arabskimi cyframi „600” przeprowadzono w 2005. Do końca produkcji w 2010 roku bramy tyskiej fabryki opuściło przeszło 1,3 mln egzemplarzy z czego blisko 300 000 pozostało w Polsce.
Prezentowany egzemplarz to bazowa wersja „Young” wprowadzona do sprzedaży jako mentalny następca CC700. Ten ubogi wariant miał konkurować na rynku przede wszystkim niską ceną. Brak wspomagania kierownicy przy cenie poniżej 25 000 zł nie przeszkadzał, szczególnie, że miejski samochód wyposażano w trzynastocalowe stalowe obręcze obute w wąskie opony, co ułatwiało manewrowanie. Uchylne tylne okna i podgrzewana tylna szyba musiały wystarczyć za całe wyposażenie. Nie było nawet obiegu zamkniętego w układzie ogrzewania o takich zbytkach jak elektrycznie otwierane szyby czy radio nie wspominając. Było za to pięć miejsc siedzących, 170 litrowy bagażnik i dach nad głową. Polacy pokochali ten obły niczym kropelka wody model co miało swoje przełożenie na wyniki sprzedaży. W 1999 roku, który był pierwszym pełnym rokiem sprzedaży ponad 83 000 egzemplarzy (z 250 000 wyprodukowanych) trafiło do polskich klientów. W latach 1999-2002 był to najchętniej wybierany nowy samochód w kraju. To on przyczynił się wydatnie do wstrzymania produkcji Poloneza, który chociaż większy zdecydowanie trącił już myszką.
Seicento dobrze zniosło próbę czasu. Nadal jest obecne na naszych drogach co zawdzięcza tak bezawaryjności jak i prostej budowie. Jego silniki są trwałe i chociaż nie są bardzo oszczędne, to dzięki bezproblemowej pracy na LPG nie drenują portfeli użytkowników. Dziś to jeden z najtańszych samochodów na rynku który powoli wkracza w okres „youngtimerowy”. Ogromną zaletą „Seja” w tym kontekście jest możliwość znalezienia na rynku niskoprzebiegowyh aut od pierwszych właścicieli. Na chcących się wyróżnić czekają limitowane wersje na bazie Sportinga oraz nieco cukierkowe, utrzymane w pastelowej kolorystyce modele po ostatnim liftingu. To te warianty mają największy potencjał wzrostów cenowych, które niechybnie nadchodzą (tak jak miało to miejsce z poprzednikiem). Seicento to nie tylko lubiany, ale i ważny w historii tak polskiej motoryzacji jak i firmy Fiat model, który przetarł szlaki utrzymanej w retro estetyce reinkarnacji modelu „500”. Historia zatoczyła koło i dziś z salonu można wyjechać nowym modelem „600” który jest znacznie większy od pierwowzoru. Ale to temat na zupełnie inną opowieść.
Prezentowane zdjęcia z początku produkcji Fiata Seicento. Zwróćcie uwagę, że taśmą produkcyjną obok Fiatów Seicento nadaj jadą Cinquecento. To był czas gdy tyska fabryka pracowała maksymalną mocą.