- 22 sierpnia, 2022
- Autor: Muzeum Skarb Narodu
- Zdjęcia: Artur Perzanowski
Citroen 2CV6 Charleston, nazywany niegdyś "kaczką", stał się znanym symbolem francuskiej motoryzacji.
Produkowany konsekwentnie przez cztery dekady, był chwalony przez rzesze wielbicieli, dzięki czemu zyskał miano pojazdu legendarnego. Jego wygląd zewnętrzny porównywano do Volkswagena Garbusa, a proste podzespoły zapewniały niezawodność i łatwość konserwacji. Samochód został zaprojektowany tak, aby był niedrogi w zakupie i posiadał mały silnik, co przekładało się na niskie zużycie paliwa – te i inne cechy sprawiły, że osiągnął status niemal kultowy, mimo że wyprodukowano ich mniej niż cztery miliony.
Od czasu, gdy 27 lipca 1990 roku Citroen 2CV, zwany często kaczką, przestał być produkowany, minęło bardzo mało czasu. Oglądając ten pojazd, można odnieść wrażenie, że jego produkcja nigdy tak naprawdę się nie rozpoczęła i że istnieje on znacznie dłużej niż od 1949 roku.
Koncept samochodu dla ludu
Projekt TPV (Toute Petite Voiture – bardzo mały samochód) francuskiego pojazdu dla ludu powstał w 1936 roku. Projektanci mieli dwa podstawowe cele: zaprojektować samochód, który byłby tani w produkcji i oferował maksymalną przestrzeń dla czterech osób, zużywając przy tym niewielką ilość paliwa. Samochód został wyposażony w 9-konny, 375 ccm, chłodzony powietrzem silnik typu boxer i zamknięty w lekkim, blaszanym nadwoziu. Był w stanie osiągnąć prędkość 50-60 km/h i zużywał około 3 litrów paliwa na 100 km! Był to imponujący wyczyn, któremu nie dorównał aż do momentu wyprodukowania w latach 90. modelu Volkswagen Lupo.
Konstrukcja auta
Płyta podłogowa francuskiego samochodu dla ludzi pełni funkcję ramy i podstawy samochodu, który może nadal funkcjonować bez nadwozia. Dzięki temu model 2CV mógł żyć długo, doczekał się wielu różnych odmian, z których najbardziej uderzającą pod względem estetycznym jest model Condesa inspirowany pojazdem z lat 20. XX wieku.
Zawieszenie jest niemal idealnym przykładem symetrii – posiada cztery wahacze, przednie popychające i tylne ciągnące. Gdyby nadwozie zostało niechcący założone fabrycznie tyłem do kierunku jazdy, mało kto by to zauważył. Projektanci zastosowali proste podejście do kwestii resorowania – przednie i tylne wahacze są przymocowane do poziomej sprężyny umieszczonej na środku podłogi. Taki układ ma tę zaletę, że optymalizuje przestrzeń w samochodzie, ale powoduje też, że samochód radzi sobie z nierównościami w dość specyficzny sposób – gdy przednie koło wjedzie na krawężnik, tylne koło po tej samej stronie samochodu na chwilę się uniesie, zasadniczo wyrównując wysokość pojazdu.
Piękno prostoty
Piękno nieskomplikowanej konstrukcji i ukrytą korzyść z bycia lekkim osiąga się poprzez maksymalną redukcję – wczesne wersje nie miały rozrusznika, niektóre z oryginalnych wersji miały tylko jeden reflektor, wycieraczki były zasilane przez linkę prędkościomierza, a silniki były zbudowane tak, że elementy pomocnicze nie wymagały pasków klinowych.
Na początku II wojny światowej wyprodukowano około 250 prototypów pojazdów, przy czym niektóre z nich zostały celowo zniszczone, aby uniknąć schwytania przez nazistów, inne zaś zostały ukryte tak skutecznie, że jeszcze na początku XXI wieku znajdowano je w starych garażach i na strychach. Niewykluczone, że niektóre TPV wciąż mogą tam być, czekając, aż ktoś się na nie natknie.
Dopiero cztery lata po zakończeniu wojny odkryto koncepcję samochodu przyjaznego dla budżetu społeczeństwa, a w 1949 roku Citoren rozpoczął produkcję tego modelu w swoich zakładach w Levallois-Perret.
Produkowany w wielu krajach europejskich, takich jak Francja, Belgia, Portugalia, Hiszpania, Jugosławia i Wyspy Brytyjskie, a także w krajach Ameryki Południowej, takich jak Argentyna, Urugwaj i Chile, pojazd ten był eksportowany na cały świat i odegrał kluczową rolę w zmotoryzowaniu nie tylko Francji.
Przez cały okres produkcji przeszedł kilka modernizacji, aby być na czasie. Pod koniec był postrzegany jako nowość i spotykał się z rozbawieniem. Jego ascetyczne cechy zostały utracone po drodze, ponieważ nie był to już tani i nieskomplikowany samochód. Starania o to, by był wygodny, a także spełniał wymagania lat 70. i 80. spowodowały, że przybrał na wadze. Dodatkowo zwiększono pojemność jego silnika, co sprawiło, że nie nadawał się dla ekologicznych kierowców.
Louis de Funès i szalona zakonnica
W latach 60. niewielka liczba samochodów została oficjalnie sprowadzona do Polski, natomiast wersje, które zaczęły pojawiać się na drogach, pochodziły z prywatnego importu. Pojazd nigdy nie został udostępniony do sprzedaży w kraju, ale kojarzony jest z siostrą Clotilde, ikoniczną postacią serii filmów o żandarmie z Saint Tropez. Roger Moore wystąpił w tym pojeździe w jednym z filmów o Jamesie Bondzie, „Tylko dla twoich oczu”, a Bourvil prowadził go w filmie Gammon. Dodatkowo, odgrywał on drugoplanową lub pomocniczą rolę w prawie wszystkich francuskich filmach w drugiej połowie XX wieku.
Coraz rzadziej można zobaczyć 2cv na drogach, zwłaszcza w porównaniu z sytuacją sprzed kilkunastu lat, kiedy były one powszechne w centrum Warszawy, a czasem nawet używane codziennie. Trudno określić, dlaczego stały się rzadsze – być może ludzie wybierają nowsze modele z bardziej nowoczesnymi funkcjami, takimi jak klimatyzacja i radio. A może zniszczyła je korozja lub po prostu zostały przeniesione do bardziej odpowiednich domów.
„Niewiele jest takich samochodów w historii motoryzacji, których sylwetka jest tak rozpoznawalna, że wystarczy jedna linia abyśmy wiedzieli o jakim modelu mowa. Garbus, Fiat 500, Mini, Citroën 2CV takie właśnie są i bez wątpienia możemy je określić mianem Ikon motoryzacji. Dlatego też w naszej Alei Ikon Motoryzacji swoje zasłużone miejsce zajmuje też limitowana wersja Citroena 2CV6 Charleston. Charakteryzuje się ona dwubarwnym malowaniem bordowo-czarnym z białymi akcentami, nawiązującymi do późnych lat dwudziestych XX wieku. W lipcu minęła 30 rocznica zakończenia produkcji Citroën 2CV. Wydaje się, że były one zawsze...”
~ Robert Brykała