- 23 marca, 2021
- Antoni Michałowicz i Robert Brykała
- Zdjęcia: Robert Brykała
Decyzja o zakupie tarpana, nigdy nie jest łatwa. O tym jakie fatalne jest to auto, krążą już prawdziwe legendy. Niestety żadna z nich nie jest chociażby w połowie prawdziwa, ten wehikuł w rzeczywistości jest jeszcze gorszy.
Antek, który od dawna tworzy z nami Muzeum od dawna zbiera już Żuki. A że kontakt z polskimi dostawczakami bywa toksyczny Antek pomyślał o uzupełnieniu kolekcji. Angażując się w prace związane z Wystawą Klasyki w FSO, wielokrotnie miał do czynienia z naszą kolekcją Tarpanów.
Chcąc nie chcąc urosło w nim przekonanie, o tym ze wypadało by mieć chociaż jednego poznańskiego rumaka w swojej kolekcji. Ponieważ miał dosyć sporo pracy związanej z pojazdami, które już posiadał nie zamierzał realizować swojego szalonego pomysłu zbyt pochopnie. Życie jak zawsze w takich przypadkach płata nam figle.
Jak wspomina Antek:
Pewnego dnia przejeżdżając w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego, natrafiłem na stary sklep motoryzacyjny. Wyblaknięty szyld z napisem: „Części do samochodów produkcji krajowej” sugerował, że we wnętrzu mogą kryć się jakieś skarby. Nie zastanawiając się długo postanowiłem do niego wstąpić. Przemiła pani właścicielka pokazała mi zasoby jakie jeszcze znajdowały się na regałach. Niestety nie było to nic niesamowitego.
Jednakże kiedy w trakcie rozmowy wspomniałem, że znajomy ma Tarpana i szuka do niego części, rozmowa potoczyła się w bardzo niespodziewanym kierunku. Właścicielka sklepu podeszła do kontuaru i zaczęła przeglądać papiery. W pewnym momencie powiedziała, że ma dla mnie coś co może mnie zainteresować. Na dosyć pomiętej karteczce widniał numer telefonu. Pani dosyć energicznym głosem oznajmiła mi, że jest to numer telefonu do starszego pana, który ma tarpana i z racji wieku już go nie użytkuje. Jakiś czas wcześniej prosił o załatwienie części do silnika, ale kiedy okazały się one nie osiągalne postanowił sprzedać auto.
Długo się nie zastanawiając podziękowałem za namiary. Jak tylko opuściłem sklep szybko wykręciłem numer z karteczki. Po odczekaniu kilku impulsów odezwał się głos.
Oględzin auta dokonałem jeszcze tego samego dnia. Większość ludzi, którzy zbierają stare grat wie, że są takie samochody, po które się jedzie żeby na pewno je kupić. Tak było i tym razem. Tarpan, o którym cały czas jest mowa znajdował się przez wiele lat w garażu, potem został przestawiony pod wiatę. Dzięki takim warunkom przechowywania, jego stan blacharski jest naprawdę zdumiewający. Co więcej nie ma żadnych braków, a wnętrze jest po prostu jak nowe. Radość z takiego odkrycia dosyć łatwo sobie wyobrazić.
Pierwsze oględziny były na tyle pobieżne, że nawet nie zwrócił uwagi na minimalne wskazanie licznika kilometrów. Dopiero gdy udaliśmy się na miejsce całą ekipą zabrać do muzeum najnowszy eksponat okazało się, że na liczniku jest jedynie 823 kilometry.
Jak to możliwe, że przez ponad 30 lat ten samochód w ogóle nie jeździł?
Właściciel opowiedział, że był to samochód, który kupił wiele lat temu od sąsiada, który po zakupie wstawił go do stodoły i czekał na lepsze czasy. Nas to może dziwić ale takich przypadków było naprawdę wiele. W pewnym momencie samochód zaczął przeszkadzać a że wtedy nawet fabrycznie nowy Tarpan bez przebiegu nie miał wielkiej wartości trafił do obecnego właściciela.
Tarpan od początku miał problem z wałem napędowym i gaźnikiem. O ile wał został wymieniony na nowy to wymiana gaźnika niewiele dała i silnik miał ciągle problemy z równa pracą. Przez lata stał i czekał na swój moment aby go w końcu uruchomić ale tak kompleksowo. Niestety jak to życiu bywa nadmiar obowiązków na roli sprawiał, że samochód spokojnie sobie stał wyjeżdżając zwykle raz w ciągu roku na przegląd na pobliską stację.
Pierwsze oględziny
Oględziny wykazały, że jest w doskonałym stanie blacharskim. Niestety czas zrobił swoje lakier jest wypłowiały a na błotniku widać ślady niefachowej naprawy po spotkaniu z bramą. Ma jednak ogromną wartość bo pokazuje, jak te samochody opuszczały fabrykę. Widać na nim wszelkie niedoskonałości blacharskie. Mechanicznie jeszcze nie wiemy ale można sądzić, że nieużywane zawieszenie jest nadal w dobrej formie.
Zaczniemy od wymiany gaźnika i próby uruchomienia silnika. Natomiast ogromnym zaskoczeniem jest stan wszystkich podzespołów i wszelkie fabryczne plomby. Również na liczniku, który działa. Przepychając samochód po muzeum zrobiliśmy ponad 50 metrów i cyferki lekko się poruszyły więc teoria o popsutej lince została obalona. Trzymajcie za nas kciuki a Tarpana będziecie mogli podziwiać jak tylko otworzymy muzeum.
Tekst: Robert Brykała i Antoni Michałowicz, Zdjęcia: Robert Brykała
Więcej o Tarpanie w filmu na naszym kanale YouTube TARPAN 237S , który przejechał tylko 823 kilometry. Skąd się biorą samochody z takim przebiegiem.
FSR TARPAN
FSR Tarpan był furgonetką i lekką ciężarówką produkowaną w Poznaniu w latach 1973-1994. Pierwszy prototyp został zaprezentowany w 1972 roku i tego samego roku taśmę opuściło 25 pierwszych pojazdów. Masowa produkcja rozpoczęła się w 1973 roku po niezbędnych modyfikacjach.
Pierwsza seria do Tarpan 233 miała standardową kabinę o ładowności 575 kg lub wydłużoną o udźwigu 350 kg. Kolejnym był to Tarpan 235 miał wzmocnione podwozie i nośność 1000 kg. Miał również kierunkowskazy z Fiata 126p. Produkcja rozpoczęła się w 1980 roku. Wersje Tarpana F-233 / F-235 posiadał kierownicę i silnik o pojemności 1481 cm³ z Fiata 125p. Model Tarpan 239D miał silnik wysokoprężny – diesel.