Żuk Muzeum Skarb Narodu wyciągnięty po 24 lat stania w szopie

Żuk Rolnik z Mokotowa po 24 latach uratowany przez Muzeum Skarb Narodu

FSC Żuk w wersji rolniczej z wysoką plandeką został wstawiony w roku 2000 do stodoły w jednej z najbardziej zurbanizowanych dzielnic Warszawy służąc od tego czasu za kurnik. Niemożliwe? Nie u nas.

FSC Żuk - odnaleziony w szopie na warszawskim Moktowie

Oprowadzając po ekspozycji plenerowej Muzeum Skarb Narodu w Twierdzy Modlin opowiadam zwiedzającym historie pozyskania samochodów do kolekcji. Często słyszę, że na takie znalezisko można trafić raz w życiu. Odpowiadam, że taka historia wydarza się u nas mniej więcej raz w miesiącu, czego bohater tego filmu jest doskonałym przykładem.

#Barnfinds Żuk znaleziony w szopie na Mokotowie

Robert uratował już pokaźne stado Żuków, większość z nich miało jednak wiejską lub małomiasteczkową proweniencję. Spotkanie z Jankiem Ogrodnikiem było więc wyjątkowe topograficznie. Warszawa, blisko centrum, w dzielnicy słynącej z nowoczesnej dzielnicy biznesowej, dosłownie kilkaset metrów od linii metra i dużej galerii handlowej znajduje się miejsce, w którym nie tylko zatrzymał się czas, ale i do którego nie dotarła tkanka miejska.

Robert Brykała i Jan Ogrodnik szykują się do wyciągania Żuka z szopy

Miłośnicy polskiej kinematografii mogą kojarzyć takie miejsce z filmu „Zróbmy sobie wnuka”, w którym Bartłomiej Topa jeździł nomen omen Żukiem, ale nasz plan zdjęciowy nie wymagał inscenizowania ani charakteryzacji.

Wyciąganie FSC Żuka z szopy po 24 latach

W naszym filmie „król dróg” jest bohaterem pierwszoplanowym. Pan Miecio wstawił go 24 lata temu do stodoły, w której pełnił nie tylko rolę elementu konstrukcyjnego podpierającego dach, ale i kurnika. Rolnik ma wysoki dach, jego pierwszy właściciel nie chciał pracować na pace schylony, a te dodatkowe 20-30 centymetrów wysokości umożliwiały mu stanie w pozycji wyprostowanej.

Żuk - król dróg od 24 lat stał w stodole ujżał światło dzienne

Zanim zamieszkał na stałe w stodole służył właścicielowi do wożenia kapusty na pobliski bazarek. Podwyższona powierzchnia ładunkowa sprawiała, że mimo ładowności tony Żuk brał na siebie dwa razy cięższy ładunek kapusty.

Przód wyciągnietego z szopy FSC Żuka

W latach 80. i 90. tak wyglądał transport, nikt nie zważał na takie drobnostki jak DMC pojazdu. Zresztą dla Pana Miecia ten egzemplarz był pierwszym spalinowym tragarzem, do 1984 roku tą funkcją pełnił w gospodarstwie koń. Auto służyło 16 lat, mimo wożenia dużego tonażu zachowało się całkiem dobrze, długoletni postój z otwartymi oknami sprawił jedynie, że zarosło kurzem i brudem. Na pewno w brudzeniu go pomogły kury, które w nim zamieszkały.

Zakurzony Żuk po 24 latach w szopie

Gratownicy nie chcieli go zepsuć, więc zamiast odpalać silnik na miejscu postanowili użyć wyciągarki z Opla Frontera, aby przemieścić Żuka na lawetę. Tym razem w akcji ratowniczej nie brał udziału żółty Lublin laweta, który aktualnie jest niesprawny, jego miejsce zajął niebieski furgon z przyczepą, który sprawdził się w tej roli znakomicie.

Zakurzone wnętrze dostawczego Żuka z warszawskiego Mokotowa

Żuk "Król Dróg" trafił na wystawę Muzeum Skarb Narodu w Twierdzy Modlin

Trudno uwierzyć, że po prawie ćwierćwieczu w dętkach Żuka wciąż było powietrze… Akcja się udała, a polski dostawczak okazał się być całkiem zdrowy, wymagał tylko solidnego mycia, gdyż wprawdzie „chodził spać z kurami”, ale i nosił na sobie ślady ich przemiany materii.

FSC Żuka wyciągnięty z szopy po 24 latach przez Muzeum Skarb Narodu

Brakuje mu wprawdzie kilku detali, ale kupiony w cenie złomu egzemplarz miał na pace sporo części zamiennych wartych niewiele mniej niż cena transakcyjna za całość. Pompy paliwa, zelmotowskie reflektory, regulatory napięcia, alternator czy elementy zawieszenia, które pomogą uratować kilka innych egzemplarzy tego modelu. Wśród zapasowych części znalazły się także te potrzebne do omawianego egzemplarza.

Szczęśliwy Gratownik Robert Brykała po uratowaniu kolejnego Grata

W drugiej części filmu po przywiezieniu Żuka do Twierdzy Modlin Robert rozprawił się z brudem pokrywającym szczelnie samochód. Nie ma co ukrywać to bardzo satysfakcjonująca praca. Wprawdzie ptasie odchody śmierdziały niemiłosiernie, ale po zakończeniu zadania auto zyskało nowe oblicze.

Żuk po umyciu tafaia na na wystawę Muzeum Skarb Narodu w Twierdzy Modlin

Brzydkie kaczątkowo przeobraziło się w całkiem dobrego dostawczaka, który na pewno nie trafi do stodoły na kolejne lata, gdyż dotarł do miejsca, w którym pod czujnym okiem gratowników spędzi spokojną emeryturę. Także taką rolę pełni Muzeum Skarb Narodu.

Ekspozycja dostawczaków w Muzeum Skarb Narodu w Twierdzy Modlin

Całą akcje ratunkową możecie obejrzeć na filmie: