- 16 września, 2024
- Łukasz „Juby” Ptaszyński
- Zdjęcia: Artur Perzanowski
Moim ulubionym wycinkiem motoryzacyjnej wiedzy bezużytecznej jest inżynieria znaczkowa, którą namiętnie uprawiano na Oplu Kadecie E. Obchodzący w tym roku czterdzieste urodziny model producenta z Russelsheim nie tylko zdobył tytuł Europejskiego Samochodu Roku 1985, ale był też prawdziwym bestsellerem. Czy to zasługa aerodynamicznej karoserii, niskiej jak na segment kompaktowy ceny czy szerokiej oferty wersji nadwoziowych? Nie wiem, ale się domyślam. Jednym z wariantów był opracowany przez włoskie studio projektowe Bertone i produkowany na Półwyspie Apenińskim kabriolet z mocno zaakcentowanym pałąkiem przeciwkapotażowym. Można go było kupić z kilkoma znaczkami, jako Opla, Vauxhalla, Holdena a nawet Chevroleta, ale nigdy nie występował pod marką Daewoo. Robert postanowił to zmienić. Czy konwersja Opla w Daewoo ma sens? Nie. Można więc rozpoczynać planowanie absurdalnego projektu.
Zacznijmy od nazw, pod którymi można było kupić Opla Kadetta E. Na rynku północnoamerykańskim był oferowany jako Pontiac Le Mans. Może takim autem uda nam się wjechać na spotkanie miłośników amcarów, trolling byłby boski, szczególnie, że klasyczny Pontiac Le Mans z lat 1962-81 to dość duże coupe lub kabriolet z wieloma wariantami V8 pod maskę (chociaż trafiały się i cztero- i sześciocylindrowe silniki).
„Łezkowaty” Pontiac trafiał do Polski jako mienie przesiedleńcze z USA, więc jest jeszcze pamiętany przez starych górali. Podobnie jest z Vauxhallem Astrą, jako, że na rynku brytyjskim Kadett od pierwszej generacji nosił imię Astra. No chyba, że był sedanem, wtedy zwał się Belmont. Ewentualnie pod marką Bedford można było kupić dostawczą odmianę Astra Van.
Kto choć raz był w Zjednoczonym Królestwie ten powinien je kojarzyć. A już na pewno jeśli robił w branży wykończeniowo-remontowej. Rzecz jasna najpopularniejszą w Polsce odmianą tej generacji Kadetta jest licencyjna Nexia która była nie tylko sprzedawana ale i montowana w Polsce, konkretnie w Lublinie. Myli się jednak ten, kto uważa że na tym koniec.
Opel Monza, tak w RPA tym imieniem ochrzczono kompaktowy model. Swoją drogą fani klasycznych Opli muszą dostawać gęsiej skórki na samą myśl o takim nazewniczym mezaliansie. Dobrze, że nie wielu o niem wie. Jeszcze mniejsza jest świadomość występowania łezki pod markę Chevrolet : Kadett lub, jako kombi, Ipanema, oba z rynku brazylijskiego. Nie wystarczająco egzotycznie? To może Passport Optima z rynku kanadyjskiego, który w czasie swojego rynkowego życia zmienił nazwę na Asuna SE/GT.
Dam sobie nogę uciąć, że widziałem kiedyś Passporta w Polsce, którego właściciel krzyczał do korozji „you destroid my passport”. A może podobną scenę widziałem w jakiejś komedii Barei? Wspomniana Nexia to nie jedyne Daewoo oparte o Kadetta E. Co powiecie na chilijskie Daewoo Pointer? Albo Le Mans z kapustą w logotypie. Na rynku koreańskim czy filipińskim było też Daewoo Racer, podobnie jak w Lanosie Sport nazwa nie przekładała się wprawdzie na osiągi, ale taki egzemplarz byłby królem spotkania Youngtimer Warsaw na żwirku pod PGE Narodowym.
W Australii model miał nieco inny logotyp i prostą nazwę 1,5i. Na antypodach można go było kupić także jako Cielo, albo… Holdena Kadetta Cabrio. Nazwa Cielo znana była też w Europie, konkretnie na rynkach rumuńskim i ukraińskim. Ukraińcy dostali też Opla Kadetta jako Chevroleta. Konkretnie jest to model Cielo z Uzbekistanu, który w 2008 roku przeszedł lifting w stylu… polonezowskich wersji Plus. Skoro już o Uzbekistanie to warto wspomnieć o UZ-Daewoo, bo tak nazywała się tam przed zmianą w Chevroleta.
Wydawać by się mogło, że jest z czego wybierać, ale prawdziwy graciarz, graciarka czy osoba gratownicza jest jak inżynier Mamoń i najbardziej lubi to, co zna. Dlaczego więc myśląc o kabriolecie u progu jesieni miałby zadowolić się znaczkiem Opla, skoro polskie osiedla przełomu wieków zastawione były Nexiami.
Wystarczy użyć ziarnko fantazji by oczyma wyobraźni zobaczyć Daewoo Nexię Cabrio parkującą pod WDW Rynia czy władysławowską restauracją Pekin. Wprawdzie Koreańczycy nie planowali produkcji takiego wariantu Nexii, ale już w przypadku Lanosa sytuacja była nieco inna i w 1997 roku zaprezentowano prototyp wersji otwartej, która miała pomóc w ekspansji na USA.
Nie powinien szczególnie dziwić Was fakt, że gdy Robert ratując niebieskiego Fiata 126p dowiedział się o „kadecie w bezdaszniku” poszukującym bezpiecznej przystanii, postanowił ruszyć z kolejną misją gratowniczą. Koszulka gratownik w akcji zobowiązuje. Od maja minęło trochę czasu, w tym lato, ale gdy tylko w mediach społecznościowych pojawiały się zdjęcia zdekompletowanego cabrio z Mokotowa nasi widzowie oznaczali Muzeum Skarb Narodu jako idealne miejsce na emeryturę tego egzemplarza.
W końcu Irek, jego właściciel uznał, że skoro ma już jeden ładny egzemplarz Cabrio by Bertone, to nie będzie kisił drugiego i zobaczy co się stanie, gdy odda go Brykale. Jak pomyślał tak zrobił, wszak już pozyskał z niego dach i trochę drobnicy, więc cena transakcyjna opiewająca na zero złotych go nie bolała. Ojciec Dyrektor uznał, że gratis to uczciwa cena i wraz z Arturem i Michałem ruszył na ulicę Garażową po swój kolejny skarb.
Tym razem nie chciał zastosować maksymy „weźmiemy i zobaczymy co dalej” i do ciągu garaży z lat słusznie minionych jechał z planem przebudowy Opla na Daewoo. Może niektórym trudno w to uwierzyć, ale w latach 90. można było marzyć o Oplu. Byłem tego najlepszym przykładem, od najmłodszych lat lubiłem błyskawicę przecinającą okrąg, a jako, że mój Tata jeździł od 1992 Vectrą A, to ja chciałem model Turbo 4×4 czy to w nadwoziu sedan czy Coupe (Calibra).
Inna rzecz jest taka, że dla mnie kabriolet to nadwozie, więc jako małolat zwracałem uwagę na nieliczne wówczas Kadetty bez dachu. Oczywiście najwyżej na liście życzeń był zawsze wariant Gsi z cyfrowymi zegarami w stylu synthwave. Muzeum Skarb Narodu to nie tylko polska motoryzacja a także mediana motoryzacyjnych marzeń Polaków, w które Opel bez dachu w pewnym momencie się wpisywał.
No dobrze, ale upodobnienie go do Nexii nie będzie łatwe. Przede wszystkim trzeba zdobyć odpowiedniego dawcę, który uzdrowi nieco zużyte nadwozie Opla. W tym momencie zdrowe Cabrio by Bertone kosztują 10-12 000 złotych. Odbudowa bordowego durszlaka pochłonęłaby znacznie więcej środków, szczególnie, że elementy endemiczne dla tej wersji zdążyły już pójść w cenę. Na szczęście Robert zna przynajmniej jedną stodołę, w której parkuje Nexia, a nawet dwie.
Najbardziej oczywistym wyborem na dawce jest model trzydrzwiowy. W województwie graciarski, powiat nexiowy w przewiewnej stodole Andrzej sezonuje kapustę. To znaczy gdzieś w Polsce Nexia czeka na nowy dom. A gdy tak się dzieje żółty Lublin pali na widok Robercika i ruszają w podróż. Po dostaniu się do środka garażo-stodoły oczom Roberta ukazała się bordowa, całkiem fajna, bo nie za ładna Nexia 3d ze spoilerem dumnie wieńczącym klapę.
Niestety im dłużej trwały oględziny tym smutniejszy stawał się naczelny modliński graciarz. Dlaczego? Stan nowego znaleziska był zbyt dobry, zresztą akurat o tą wersję nadwoziową zawsze było trudno, bo nie cieszyła się wzięciem na polskim rynku, więc zaczęło mu być jej zwyczajnie szkoda. Po wypchaniu jej na światło dzienne okazało się że progi są ok, nadwozie jest brudne, ale w miarę ładne.
Oczywiście gdzieniegdzie są rysy, a przedni zderzak zamocowano na wkręty, a mechanika jest słaba, ale to żaden argument żeby skazywać ten egzemplarz na demontaż. Szczególnie, że na wystawie plenerowej Muzeum Skarb Narodu w Twierdzy Modlin nie było do tej pory trójdrzwiowego wariantu koreańskiego Kadetta…
Na szczęście na posesji był drugi egzemplarz, w lepszej formie mechanicznej (zdrowy, niskoprzebiegowy motor 1,5) za to z mocno nadgryzionym zębem czasu nadwoziem. Niestety biała Nexia ma za dużo drzwi, konkretnie pięć sztuk. Na pierwszy rzut oka reflektory i pas przedni jako taki jest niezły, w gorszej kondycji zachowały się błotniki, ale te są łatwo dostępne a duża podaż przy umiarkowanym popycie sprawia, że są znacznie tańsze od oplowskich.
Wnętrze również nie pozostawia nic do życzenia, zdecydowanie nada się do konwersji deski rozdzielczej w kabriolecie. Rudna wokół pięciodrzwiowego egzemplarza odkrywa poważne dziury w nadwoziu, co cieszy Roberta. Nie tylko dlatego, że lubi graty, ale przede wszystkim dlatego, że takiego skorodowanego egzemplarza nie będzie żal ciąć.
Andrzej trochę skrzywił się na wieść o planie budowy Cabrio na Nexii, nie dlatego, że szkoda mu złomu, który dzięki temu zniknie z posesji, ale po prostu jak większość „normalnych” ludzi nie wpada na takie pomysły. Chociaż z drugiej strony wyraził gotowość dobycia spawarki i otwarcia nadwozia w Tico. No ale cóż, normalny gratownik to oksymoron. Czy Robert zacznie szukać trzydrzwiowego odpowiednika, czyli Alto i rozpocznie kolejny projekt dowiecie się w swoim czasie, a tymczasem trzeba zająć się Nexią.
Być może Robert jeszcze wróci po biały egzemplarz, jednak w trzecim akcie graciarskiej tragedii należy wreszcie sprawdzić czy szatański plan konwersji ma jakikolwiek sens. Daewoo unowocześniło Nexię względem Kadetta E, głównie widać to po nowych reflektorach i lampach. Modyfikacja dokonana przez Koreańczyków ma sporo odpustowego uroku, czy samochód wygląda nowocześniej? Możliwe.
Czy skoro linia nadwozia zbliżyła się do kształtu klina auto ma lepszy współczynnik oporu aerodynamicznego? Nikt tego pewnie nie sprawdzał, ale śmiem wątpić. Pewne jest natomiast, że takie odgrzanie kotleta pozwoliło sprzedawać na rynkach rozwijających się ten sam niemal samochód przez długie lata.
Bezpośrednie zestawienie tych dwóch aut ze sobą sprawia, że różnic można odszukać tak naprawdę niewiele. Byłoby to bardziej widoczne przy porównaniu wersji trzydrzwiowych, tak czy owak skompletowanie i podmienienie różniących je elementów nie powinno stanowić problemu. Odcinanie dachu z Nexii nie ma sensu, wszak Włosi od Bertone wstawili sporo wzmocnień, aby odmiana otwarta była w miarę sztywna.
Za bezpieczeństwo odpowiadał wspominany już pałąk. Elementy w obu autach montowane są w tych samych miejscach, w Korei użyto wprawdzie trochę mniej śrub, ale to da się zmienić. Inna jest maska i zawiasy, zderzaki i pewnie cała masa plastiku. Ale to wszystko jest możliwe do skompletowania. Lusterko od Nexii będzie pasowało do Kadetta, podobnie będzie z klamkami.
Więcej pracy czeka Roberta z ekipą przy drzwiach. Studio Bertone przerabiało drzwi i podobna operacja będzie konieczna przy tym projekcie. Na pierwszy rzut oka najwięcej pracy będzie w tylnej partii nadwozia, wszak kabriolet nie ma dużej klapy unoszonej z szybą. Różnią się lampy, klapę bagażnika trzeba będzie rzeźbić z elementów z obu tych modeli, ale wszystko powinno się udać. Nawet zamek pasuje w to samo miejsce.
Największego problemu z upodobnieniem Kadetta do Nexii Robert upatruje we wlewie paliwa. W kabriolecie jest klasyczny, odsłonięty korek, który w Daewoo zasłonięto klapką. Nie wiadomo jeszcze którą drogą pójdzie Robert, ale mając na uwadze, że ktoś już przerabiał Cabrio by Bertone na Nexię i cały efekt zepsuł montując lampy z sedana, warto pochylić się nad tym zagadnieniem, żeby potem nie żałować.
We wnętrzu z tablicą przyrządów wszystko powinno się udać, można będzie ją zmienić na taką z koreańskiego odpowiednika, albo sztukować oplowską, dokładając takie elementy jak choćby zegarek. Na szczęście wnętrze wersji trzy- i pięciodrzwiowej Nexii różnią się minimalnie.
Inna jest tapicerka drzwi, ale znalezienie kompletnych, uzbrojonych rozwiązuje ten problem. Większym wyzwaniem mogą być fotele, projekt kabriolet musi mieć uchylane, niczym wersja 3d. A może lepiej przestylizować elementy z Opla szyjąc tapicerkę na wzór tej rodem z Seulu?
W teorii wszystko powinno pójść gładko, schody zaczną się podczas prac nad tym projektem. Roberta to nie przeraża, ba, wpadł wręcz na pomysł projektu dwudziestoczterogodzinnego w który chciałby zaangażować widzów kanału Muzeum Skarb Narodu.
Wspólna praca przy prototypie, którego nie było brzmi jak świetny pomysł. Może uda się go przeprowadzić przy okazji zlotu patronów, a może to tylko mrzonki? Czas pokaże, najważniejsze, że do Twierdzy Modlin trafiła całkiem zdrowa Nexia 3D, a Kadett Cabrio nie trafi do zgniatarki.
Czy projekt Daewoo Nexia Cabrio powstanie przed wiosną 2025? Nie wiem, ale mocno mu kibicuje. Jeśli chcecie w nim uczestniczyć napiszcie o tym w komentarzu pod filmem na Youtube a przy okazji dajcie lajka i suba z dzwonkiem, o ile jeszcze tako nie zrobiliście.