- 19 października, 2022
- Tekst i zdjęcia: Robert Brykała
Wielka Woda to najnowsza produkcja Netflixa i Telemark, w reżyserii Jana Holoubka i Bartłomieja Ignaciuka na podstawie scenariusza Kaspra Bajona i Kingi Krzemińskiej. Producentką serialu jest Anna Kępińska. Film jest autorską interpretacją prawdziwych wydarzeń z lipca 1997 roku w Wrocławiu i powodzi tysiąclecia, który zbiera bardzo pozytywne recenzje.
Jan Holoubek w bardzo interesujący sposób przedstawił historię, politykę a także zwykłe międzyludzkie relacje i dramaty. Dla mnie to była też okazja do powrotu w tamten trudny czas. Jako początkujący dziennikarz zostałem oddelegowany do zrobienia materiału na temat właśnie tego co zostało, gdy woda opadła.
Pamiętam dość dobrze lato 97 roku, było deszczowo, ale nie zdawaliśmy sobie sprawy z intensywności opadów na południu Polski. Pierwsze komunikaty o lokalnych zalaniach również nie robiły wrażenia. Zwykle po większych deszczach pojawiały się takie podtopienia. Jednak to co wydarzyło się w lipcu przeszło najczarniejsze scenariusze. Do dzisiaj mam obraz zalanego Kędzierzyna, Opola czy Wrocławia. Przerażająca była siła żywiołu i dramat mieszkańców.
Jak tylko woda nieco opadła pojechaliśmy redakcyjnym Fiatem Sieną na tereny gdzie można było już dojechać. Nie było to jednak tak proste jak się nam początkowo wydawało, ponieważ w wielu miejscach drogi zostały uszkodzone. Wjeżdżając w miejsca, gdzie powódź ustąpiła czuć było fetor zgnilizny, mułu i rozkładających się zwierząt. Wszędzie byli ludzie otrząsający się po tragedii i próbujący wrócić do normalności. Wszędzie walały się worki z piaskiem oraz stare nasiąknięte meble, kołdry, ubrania a także zniszczone samochody. To był cel naszej wyprawy. Pokazać ogrom zniszczeń z motoryzacyjnego punktu widzenia.
Widok był przerażający. Ludzie nie spodziewali się tak ogromnej fali, a kiedy komunikaty nie budziły już wątpliwości często nie było czasu ratować dobytku. Życie ludzkie było najcenniejsze. Patrząc na zalane auta widzieliśmy tam cały przekrój motoryzacji lat 90. Najwięcej oczywiście było pojazdów rodzimej produkcji, ale podobnie jak na drogach pojawiało się dużo używanych samochodów z zachodu. Na nadwoziach był charakterystyczny osad pokazujący, dokąd sięgała woda, ale wiele z nich zostało przestawionych przez ogromną falę, która zgarniała je jak zabawki, zatrzymując na drzewach czy ogrodzeniach.
Wiele z nich zostało też uszkodzonych przez wojskowe amfibie, które niosły ratunek, a płynąc nie widać było co znajduje się pod wodą. Rozmiar tej ludzkiej tragedii wywołał w Polakach ogromne wzruszenie i solidarność. Wszyscy się wtedy potrafiliśmy zjednoczyć i razem pomóc poszkodowanym. Zdjęcia, które publikujemy poniżej to zapis tego co zobaczyłem wówczas, gdy wielka woda opadła.
Jeśli chcecie zobaczyć więcej zdjęć i posłuchać jak opowiadam o tamtym okresie zapraszam na naszym YouTube.